11.3.10


stary pies —
dziadek na spacerze
zwalnia kroku



8 komentarzy:

  1. Piękny nostalgiczny obraz. Szczerze mówiąc szkoda L3 na "na wspólnym spacerze", "patrzą na siebie" byłoby moim skromnym zdaniem o wiele lepsze.

    Ale jak zwykle, to jest Twój utwór i powinien być pisany po Twojemu. :)

    Pozdrawiam,
    Adam

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, jest więź, jest wspólna spokojna starość, jest piękno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po namyśle myślę że haiku jest napisane bardzo dobrze.
    Przy mojej poprzedniej propozycji znika wspólny spacer i można nawet sobie wyobrazić, że dziadek zwalnia kroku ze strachu przed obcym psem.

    Podoba mi się właśnie takie jak jest. Jest piękne.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Można starzeć się razem, ale kazda starość jest inna. Przychodzi kiedy chce, dla każdego inaczej...

    Piękne jest to, jak stary człowiek zauważa "starość" u swojego starego towarzysza lub starość innego. Zwalnia kroku jakby chciał się dostosować, może nawet ukryć niedołęzność drugiego. Więz która ich łaczy lub "solidarnośc"
    Sama nie wiem, emocje, o których nie umiem pisać...

    Na pewno zrezygnowałabym ze "wspólnego" spaceru, nie jest istotny.
    "Dziadek" [brzmi tak nieoficjalnie, mało urokliwie, zimno!], może "starzec" [wiem, powtarza się] "niedołęga"...

    To wspaniały szkic!

    pozdrawiam,
    aneta

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzeju, masz rację. To o więź i wspólną starość mi chodziło.

    Adamie, cieszę się, że wróciłeś i zauważyłeś "zwolniony krok dziadka".

    Pozdrawiam Was,
    Magda :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Atenka :-)
    wyściskałabym Cię za ten komentarz.
    Jakbyś patrzyła moimi oczami i czuła to samo, co ja.

    Starzy oboje...

    Mieszkam tu już prawie 10 lat i niemalże codziennie ich widzę. Jeszcze kilka lat temu pies wybiegał do przodu, by za chwilkę zatrzymać się i czekać na staruszka. Od jakiegoś czasu jest odwrotnie.
    Wygląd tych dwojga dopełnia odczucia.
    Starzec zarośnięty, w kufajce i gumofilcach, zgarbiony, szura nogami. Pies natomiast (przypomina trochę owczarka nizinnego, ale jest wysoki, ok. 70 cm, czarny, skudlony do ziemi) tak się upodobnił do pana, że gdyby mnie ktoś zapytał czyj on jest od razu wiedziałabym.
    Ogólnie zbudzają sympatię :-)

    Mają tylko siebie.

    Często o nich myślę właśnie tak, jak
    napisałaś.
    Bardzo trudno było mi ująć to w haiku. Wersji i przeróbek jest pół zeszytu. Próbowałam z każdej strony, ale pewnie jeszcze jakaś została.
    W końcu wymiękłam :-(.
    Masz rację - to tylko szkic.
    Spróbuję jeszcze raz, bez "wspólnego" i dla "dziad(k)a" poszukam innego określenia, bo tego nie ruszałam w żadnej wersji.

    Dzięki. :-)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  7. Madziu, nic dodać, nic ująć. Każde słowo wyważone, każdy wers przykuwa uwagę i rozbudza wyobraźnię.

    U mnie na ulicy mam podobną sytuację, najpierw z młodym psem spacerował przez kilka lat ojciec mojego kolegi, po jego śmierci jako jedyny spadkobierca domek odziedziczył mój kolega i przepisał go swojej córce i teraz ona z tym psem / już dość leciwym i chorym / wychodzi czasami na spacery i nie tylko zwalnia kroku jak w Twoim haiku, ale też czasami przystaje żeby pies odpoczął.

    Ale się rozpisałem, ale przy tak pięknym haiku to usprawiedliwione :)

    pozdrawiam, Robert.

    OdpowiedzUsuń
  8. Robercie :-)
    Lubię długie komentarze i cieszę się, że obraz jest Ci znany.

    Serdecznie pozdrawiam,
    Magda :-)

    OdpowiedzUsuń