Iwono :-) Jak miło, że zajrzałaś. Trochę przerobiłam ten obraz, ale chyba nadal jest nieczytelny. Oglądałam film z pawiem, który samotnie paradował wokół fontanny z rozłożonym ogonem. Dalej już wiadomo. Zrobiło na mnie wrażenie, ale zapisać prościej nie udało mi się.
Pawie są z Twojego dzieciństwa? A to ciekawe! Opowiedz mi, proszę. :-)
O, ja często do iebie zagladam, tylko sotatnio nie miałam głowy do komentowania. A pawie? Nie były moje. Po prostu jako dziecko mkieszkałam w miejscowości, gdzie pewien lekarz mieszkający blisko ośrodka zdrowia miał pawie. A że i ja i w ogóle u nas w domu często się chorowało, to i wizyty w ośrodku były częste. Pamiętam więc te pawie i ich przeszywający krzyk. Umiałam nawet naśladować krzyk pawi.
Magdo czytałam te haiku na forum i zastanawiałam się co miałaś na myśli. Teraz po przeczytaniu wiem! samotność - łza na oku :) nie widziałam tego wcześniej:)
Iwonka, trochę smutno, że akurat w takich okolicznościach poznałaś pawie. Mam nadzieję, że chociaż rekompensowały rozłożonym ogonem. :-)
Agnieszko, to nic! :-) Umiejętność czytania i interpretacji czyjegoś haiku czasem okazuje się trudniejsza, niż samo pisanie. To przychodzi z czasem i też sprawia ogromną frajdę. A jeśli jeszcze przy tym ma się dobrego przewodnika, to idzie jak z płatka. Miałam to szczęście. :-)
To piekny obrazek. I zastanawiający. Nie mogłam go rozgryźć, ale chyba już łapię:)
OdpowiedzUsuńPawie to ptaki z mojego dzieciństwa.
Iwona
Iwono :-)
OdpowiedzUsuńJak miło, że zajrzałaś. Trochę przerobiłam ten obraz, ale chyba nadal jest nieczytelny.
Oglądałam film z pawiem, który samotnie paradował
wokół fontanny z rozłożonym ogonem.
Dalej już wiadomo. Zrobiło na mnie wrażenie, ale zapisać prościej nie udało mi się.
Pawie są z Twojego dzieciństwa? A to ciekawe!
Opowiedz mi, proszę. :-)
O, ja często do iebie zagladam, tylko sotatnio nie miałam głowy do komentowania.
OdpowiedzUsuńA pawie? Nie były moje. Po prostu jako dziecko mkieszkałam w miejscowości, gdzie pewien lekarz mieszkający blisko ośrodka zdrowia miał pawie. A że i ja i w ogóle u nas w domu często się chorowało, to i wizyty w ośrodku były częste. Pamiętam więc te pawie i ich przeszywający krzyk. Umiałam nawet naśladować krzyk pawi.
Magdo czytałam te haiku na forum i zastanawiałam się co miałaś na myśli. Teraz po przeczytaniu wiem! samotność - łza na oku :) nie widziałam tego wcześniej:)
OdpowiedzUsuńIwonka,
OdpowiedzUsuńtrochę smutno, że akurat w takich okolicznościach poznałaś pawie. Mam nadzieję, że chociaż rekompensowały rozłożonym ogonem. :-)
Agnieszko, to nic! :-)
Umiejętność czytania i interpretacji czyjegoś haiku czasem okazuje się trudniejsza, niż samo pisanie. To przychodzi z czasem i też sprawia ogromną frajdę. A jeśli jeszcze przy tym ma się dobrego przewodnika, to idzie jak z płatka.
Miałam to szczęście. :-)