8.9.11


po burzy 
pająk między drzewami
rozpina sieć



6 komentarzy:

  1. Helołki, helołki :-)

    Ależ te pająki, a zwłaszcza chyba ich sieci - tak misterne, delikatne, a jednocześnie mocne i złowieszcze potrafią człowieka zainspirować:

    http://travellingbetweentheworlds.blox.pl/2010/10/wpis-1.html

    (Nie twierdzę absolutnie, że w Twoim haiku Madzik przyczaił się jakiś plagiat - żeby to było jasne. Twierdzę dokładnie to, co powyżej.)

    Weekendowe pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Aniu przy/w sieci :D)

    Rzeczywiście, gdzież tych pajęczyn już nie było!
    W ubiegłym roku zasnuł drzwi syna, a ostatnio buty.
    Wracając między drzewa, do naszych haiku, to cieszę się, że nie widzisz plagiatu. Ja też mimo, że sporo wyrazów jest takich samych.
    L1 okazuje się bardzo ważne. U Ciebie pająk tłumi hałas, u mnie - suszy sieć ;-).

    Pozdrawiam Cię,
    Madzia :-)

    P.S.
    Załączam stare zdjęcie z telefonu. W tym roku, między tymi samymi drzewami była tak ogromna i klasyczna pajęczyna, że nie mogę odżałować, że nie cyknęłam. Mimo, że pająk zabrał się do naprawy, po ostatnich ulewach, to nie wiem czy zdąży uwinąć się do zimy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka pajęczyna to już właściwie hamak :-)
    Piękna.

    Pozdrawiam, Madzik.

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Jeśli w tym roku była jeszcze większa to...wow!

    OdpowiedzUsuń
  5. ________

    Jak hamak Aniu :-)
    Nie wiem, ale chyba mu się coś pokićkało, bo w tym roku podciągnął górę i dół i nitki były no co do milimetra rozpięte symetrycznie.
    Przypominało mi to trochę dawne naciąganie firan po praniu. Mama miała takie specjalne ramki nabite gwoździkami i na nie zakładała firany, serwety, bieżniki. Po wyschnięciu zdejmowała.

    Kiedyś było normalnie więcej czasu ;-).

    Aniu, miło mi było powspominać.
    Wpadnę kiedyś do Ciebie na pogaduchy.

    Madzia :-)
    ____

    OdpowiedzUsuń
  6. Madzik,
    absolutnie nic mu się nie pokićkało. Takiemu matematykowi i aranżerowi przestrzeni? Nigdy. Tym razem to po prostu miał być namiot; pewnie w obawie właśnie przed tymi wszystkimi deszczami.

    A miłe wspomnienia są jak zastrzyk pozytywnej energii. Mnie, a propos pajęczych arcydzieł, przypomniał się las z dawnych lat, który znałam i znam jak własną kieszeń, a który, jak to las, niesie w sobie równocześnie atmosferę tajemnicy, skupienia... Muszę znów się do niego wybrać.

    Madzia, na pogaduchy wpadaj, kiedy tylko sobie życzysz; wiesz, że zawsze jesteś u mnie mile widziana.

    Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń