Jul, dzięki za rymowany komentarz z morałem. :-) Dobrze, że wyrosłam już z wieku pensjonarki.
Marku, w porę mnie ostrzegłeś. Przymykam oko ;), ale trudno mi znaleźć odpowiedni czasownik, który określiłby to, co się dzieje z mięśniami drwala. Myślałam o "drganiu", ale to chyba nie to.
Dom ogrzewamy głównie drewnem (z asygnatą :)) i prawie przez cały rok oglądam te... szczapy ;)
Cha, cha, cha! Pamiętasz? :D) Ja też: to w prawo, to w lewo mój koński ogon. Boziuniu, jaka ja wtedy byłam młodziutka i... życzliwa ;D. Ty też zresztą i popatrz - nawet pamięć nam się nie cofła ;-))
Dziunia ((:D)) (to jest mój nowy pseudonim artystyczny - chi, chi, chi!)
Dziuńka, z mojej strony, to nie pamięć... Zauważyłam to kilka dni temu, szukająć czegoś przy okazji! I dziwiłam się, że google nie dawały mi "końskiego" ogona!
Bardzo krótka piosenka
dla pensjonarek
- właściwie sam morał -
o smyrganiu
bo drwal młody
przerzuca kłody
aż rośnie wielka pryzma
nim spadnie jedno
już drugie drewno
podrywa on - mężczyzna
Pozdrawiam,
Juliusz
:) hm, cóż... Magdo, z punktu widzenia kobiety, a napisała to kobieta, to bardzo zmysłowy obrazek.
OdpowiedzUsuńOd "smyrgania" do smyrania mięśni droga niedługa :)
Pozdrawiam!
Marek
Oczywiście z dużym przymrużeniem oka traktuj ten komentarz :)
OdpowiedzUsuńJul,
OdpowiedzUsuńdzięki za rymowany komentarz z morałem. :-)
Dobrze, że wyrosłam już z wieku pensjonarki.
Marku,
w porę mnie ostrzegłeś.
Przymykam oko ;), ale trudno mi znaleźć odpowiedni
czasownik, który określiłby to, co się dzieje z mięśniami drwala. Myślałam o "drganiu", ale to chyba nie to.
Dom ogrzewamy głównie drewnem (z asygnatą :))
i prawie przez cały rok oglądam te... szczapy ;)
---
Pytają anemika, czy ma jakieś zwierzątko.
OdpowiedzUsuńTaaaaaak.... żóóóółwiaaaa... aaaaleee... smyyyyrg.... smyyyyyyrg... mi..... uuuuuciekł.
Żarty na bok, "smyrgać" ma wiele znaczeń. We wszystkich odnosi się do ruchu i to szybkiego. Inaczej żart nie byłby śmieszny.
No to jestem uratowana!
OdpowiedzUsuńJul, z nieba mi spadłeś. Smyrganie kojarzy mi się z szybkim i drobnym ruchem.
Duża podzięka :-).
Dowcipu o anemiku i żółwiu nie znałam więc się
uśmiałam.
Tylko znam o pająku i anemiku. Kiedyś Ci opowiem,
bo teraz już smyyyyrgam. :D
Dla mnie, a zaznaczam, że pensjorarką już nie jestem [raczej, młodą emerytką ;-)], to haiku jest... seksi!
OdpowiedzUsuńNapisane z gustem i taktem.
neta
PENSJONARKĄ
OdpowiedzUsuń[żeby nie było jak kiedyś z "końskim ogonem"]
neta
Cha, cha, cha!
OdpowiedzUsuńPamiętasz? :D) Ja też: to w prawo, to w lewo mój koński ogon. Boziuniu, jaka ja wtedy byłam młodziutka i... życzliwa ;D. Ty też zresztą i popatrz - nawet pamięć nam się nie cofła ;-))
Dziunia ((:D))
(to jest mój nowy pseudonim artystyczny - chi, chi, chi!)
Dziuńka, z mojej strony, to nie pamięć...
OdpowiedzUsuńZauważyłam to kilka dni temu, szukająć czegoś przy okazji!
I dziwiłam się, że google nie dawały mi "końskiego" ogona!
Następnym razem bądź mniej życzliwa ;-)
neta