27.9.11


stos drewna
smyrgają* drobne mięśnie
młodego drwala


____________
*) drgają

10 komentarzy:


  1. Bardzo krótka piosenka
    dla pensjonarek
    - właściwie sam morał -
    o smyrganiu



    bo drwal młody
    przerzuca kłody
    aż rośnie wielka pryzma

    nim spadnie jedno
    już drugie drewno
    podrywa on - mężczyzna


    Pozdrawiam,
    Juliusz

    OdpowiedzUsuń
  2. :) hm, cóż... Magdo, z punktu widzenia kobiety, a napisała to kobieta, to bardzo zmysłowy obrazek.

    Od "smyrgania" do smyrania mięśni droga niedługa :)

    Pozdrawiam!

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście z dużym przymrużeniem oka traktuj ten komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jul,
    dzięki za rymowany komentarz z morałem. :-)
    Dobrze, że wyrosłam już z wieku pensjonarki.

    Marku,
    w porę mnie ostrzegłeś.
    Przymykam oko ;), ale trudno mi znaleźć odpowiedni
    czasownik, który określiłby to, co się dzieje z mięśniami drwala. Myślałam o "drganiu", ale to chyba nie to.

    Dom ogrzewamy głównie drewnem (z asygnatą :))
    i prawie przez cały rok oglądam te... szczapy ;)

    ---

    OdpowiedzUsuń
  5. Pytają anemika, czy ma jakieś zwierzątko.
    Taaaaaak.... żóóóółwiaaaa... aaaaleee... smyyyyrg.... smyyyyyyrg... mi..... uuuuuciekł.

    Żarty na bok, "smyrgać" ma wiele znaczeń. We wszystkich odnosi się do ruchu i to szybkiego. Inaczej żart nie byłby śmieszny.

    OdpowiedzUsuń
  6. No to jestem uratowana!
    Jul, z nieba mi spadłeś. Smyrganie kojarzy mi się z szybkim i drobnym ruchem.
    Duża podzięka :-).

    Dowcipu o anemiku i żółwiu nie znałam więc się
    uśmiałam.
    Tylko znam o pająku i anemiku. Kiedyś Ci opowiem,
    bo teraz już smyyyyrgam. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie, a zaznaczam, że pensjorarką już nie jestem [raczej, młodą emerytką ;-)], to haiku jest... seksi!

    Napisane z gustem i taktem.

    neta

    OdpowiedzUsuń
  8. PENSJONARKĄ

    [żeby nie było jak kiedyś z "końskim ogonem"]

    neta

    OdpowiedzUsuń
  9. Cha, cha, cha!
    Pamiętasz? :D) Ja też: to w prawo, to w lewo mój koński ogon. Boziuniu, jaka ja wtedy byłam młodziutka i... życzliwa ;D. Ty też zresztą i popatrz - nawet pamięć nam się nie cofła ;-))

    Dziunia ((:D))
    (to jest mój nowy pseudonim artystyczny - chi, chi, chi!)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziuńka, z mojej strony, to nie pamięć...
    Zauważyłam to kilka dni temu, szukająć czegoś przy okazji!
    I dziwiłam się, że google nie dawały mi "końskiego" ogona!

    Następnym razem bądź mniej życzliwa ;-)

    neta

    OdpowiedzUsuń