Celowo użyłam dwóch czasowników mimo, iż jest kilka synonimów "nadciągającej burzy", np. odległy grzmot, czy wymieniony przez Ciebie "pomruk burzy". Jednak nie odpowiadają mi tutaj tak, jak "nadciąga burza". Dziękuję więc za mieszanie, nie skorzystam tym razem. Dwa czasowniki to jeszcze nie grzech ;-).
Tylko słowo,,nadciągająca'' mi odpowiada ponieważ uzyskujesz ciekawy efekt. Mamy zestawione ze sobą zjawiska atmosferyczne oddziałujące na siebie.Z jednej strony zbliżanie z drugiej łączenie się drobnych chmur w większą całość.Im bliżej nam do burzy tym przestrzeń obłoków bardziej się zacieśnia na niebie...tak jakby zwierały one szyki przed coraz silniejszymi grzmotami.Są drobne,garną się...początkowa delikatność słów zamienia się systematycznie w coraz silniejszą strukturę,,gotową''na spotkanie z nadciągającą burzą.
Ten, dokładnie ten efekt (i jeszcze kilka, też ważnych) chciałam uzyskać, Sebastianie, ale czuję, że tylko dzięki temu, że wszystko dzieje się jednocześnie. W "nadciągająca burza" czuję / słyszę czas niedokonany, a burza już, już właściwie jest. Wielka, czarna chmura już wisi nad domem, wiatr się wzmaga, dołączając błyskawicznie drobne, pozostałe jeszcze na niebie chmury. Grzmoty i błyskawice są coraz bliżej. Brakuje tylko deszczu, by rozpętała się burza z gradobiciem.
Chyba nie udało mi się uchwycić tego momentu w haiku. W takiej chwili czuję się bezradna, a przede wszystkim jestem wkurzona na siebie, że nie znalazłam odpowiednich słów.
To poród bolesny bardziej niż dziecko zrodzić. A ja myślę coraz hardziej: zawsze się mogę odmłodzić.
Witaj Madzi,
OdpowiedzUsuńjeśli mogę Ci zamieszać:) wyszłabym z formy czasownikowej w L1.
może ?
pomruk burzy
garną się do siebie
drobne obłoki
Pozdrawiam cieplutko:)
Sława
Witam Cię Sławko :-)
OdpowiedzUsuńCelowo użyłam dwóch czasowników mimo, iż jest kilka synonimów "nadciągającej burzy",
np. odległy grzmot, czy wymieniony przez Ciebie "pomruk burzy". Jednak nie odpowiadają mi
tutaj tak, jak "nadciąga burza". Dziękuję więc za mieszanie, nie skorzystam tym razem. Dwa czasowniki to jeszcze nie grzech ;-).
Gorąco pozdrawiam,
Magda :-))
:))
Usuń--
Usuńdam Ci uśmiech, za Twój uśmiech
:-))
i jeszcze tak
OdpowiedzUsuńnadciąga burza
drobne obłoki zmieniają się
w kłąb
:-) aneta
Tak też jest fajnie, ale "kłąb" tym razem chciałam zostawić
Usuńczytelnikowi. Dzięki, bella :D))
Magda
Magdaleno :-)
OdpowiedzUsuńTylko słowo,,nadciągająca'' mi odpowiada ponieważ uzyskujesz ciekawy efekt.
Mamy zestawione ze sobą zjawiska atmosferyczne oddziałujące na siebie.Z jednej strony zbliżanie z drugiej łączenie się drobnych chmur w większą całość.Im bliżej nam do burzy tym przestrzeń obłoków bardziej się zacieśnia na niebie...tak jakby zwierały one szyki przed coraz silniejszymi grzmotami.Są drobne,garną się...początkowa delikatność słów zamienia się systematycznie w coraz silniejszą strukturę,,gotową''na spotkanie z nadciągającą burzą.
pozdrawiam ciepło S.
PS.
OdpowiedzUsuńMoja mama jest zachwycona twoim haiku....ja także ;-)
Ten, dokładnie ten efekt (i jeszcze kilka, też ważnych) chciałam uzyskać,
OdpowiedzUsuńSebastianie, ale czuję, że tylko dzięki temu, że wszystko dzieje się jednocześnie.
W "nadciągająca burza" czuję / słyszę czas niedokonany, a burza już, już właściwie jest.
Wielka, czarna chmura już wisi nad domem, wiatr się wzmaga, dołączając błyskawicznie drobne, pozostałe jeszcze na niebie chmury. Grzmoty i błyskawice są coraz bliżej.
Brakuje tylko deszczu, by rozpętała się burza z gradobiciem.
Chyba nie udało mi się uchwycić tego momentu w haiku. W takiej chwili czuję się bezradna,
a przede wszystkim jestem wkurzona na siebie, że nie znalazłam odpowiednich słów.
To poród bolesny bardziej
niż dziecko zrodzić.
A ja myślę coraz hardziej:
zawsze się mogę odmłodzić.
Poród - Władysław Broniewski
Dlatego wrócę jeszcze nie raz do tego haiku.
Dziękuję z całych sił,
Magda :-))
P.S.
Uściskaj ode mnie Mamę, pozdrów serdecznie.
Jestem Jej bardzo wdzięczna, że czyta moje haiku,
na które ja czasem patrzę z ukosa. ;-))