Bardzo ładne połączenie nastrojowego haiku i pięknego zdjęcia. Od razu można poczuć smutek związany z późną jesienią, porą kiedy świat zamiera, zasypia. Wszystko to dzieje się powoli, ale zauważalnie. No i to poczucie osamotnienia. Uwielbiam takie utwory.
To zdjęcie i mnie zainspirowało i powstał mi taki obraz:
pusty ogród rdzewiejący kwiat pnie się w stronę słońca
Zgadzam się z Tobą, że bez zdjęcia trudno byłoby zrozumieć o co mi chodzi. Oto najlepszy przykład z ubiegłego roku. Dlatego, gdy zobaczyłam u Joasi to zdjęcie, postanowiłam się "podeprzeć". ;-))
co jest jednoznacznego w "stylizowanej róży"? Przecież takie określenie przywodzi na myśl prawdziwą, żywą różę, która jest przycinana etc. Dopiero z trzeciego wersu (mojego haiku) wynika o co chodzi.
Odwyku od haiku póki co nie planuję i nie potrzebuję:) jeśli mi coś do głowy przyjdzie, zawsze gdzieś zapiszę, żeby nie zapomnieć. Muszę nadrobić zaległości, bo widzę że mam ich sporo. Zaraz sobie poczytam wszystkie nowe utwory na Twoim blogu:)
Aniu :-) teraz zobaczyłam tę drugą stylizację. (Nawet nie pomyślałam o niej wcześniej). Kiepska ze mnie ogrodniczka, chociaż wiem, że tak się pielęgnuje róże. Masz rację. Jeszcze raz dziękuję.
Joasiu,
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję Ci za zdjęcia.
Tutaj chyba tekst jest za jasny
i w ogóle chyba pierwszy raz spróbowałam.
[wstydzi się]
Magdo, podoba mi się i haiku i haiga:) Bez zdjęcia do zastanowienia. Zdjęcie podkreśla zamysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Aga
Madzia,
OdpowiedzUsuńweź się niepotrzebnie nie wstydaj :-)
A jak Ci za jasno, to może spróbuj w tym kierunku:
stary ogród -
stylizowane róże pokryte
rdzą
?
Miłego dnia.
Bardzo ładne połączenie nastrojowego haiku i pięknego zdjęcia. Od razu można poczuć smutek związany z późną jesienią, porą kiedy świat zamiera, zasypia. Wszystko to dzieje się powoli, ale zauważalnie. No i to poczucie osamotnienia. Uwielbiam takie utwory.
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie i mnie zainspirowało i powstał mi taki obraz:
pusty ogród
rdzewiejący kwiat
pnie się w stronę słońca
Dzięki Agnieszko :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że bez zdjęcia trudno byłoby zrozumieć o co mi chodzi. Oto najlepszy przykład
z ubiegłego roku.
Dlatego, gdy zobaczyłam u Joasi to zdjęcie, postanowiłam się "podeprzeć". ;-))
Madzia
Aniu :-),
OdpowiedzUsuńoj, miałam tremę, bo nie dość, że nie moje zdjęcie, to jeszcze kolor tekstu taki blady,
ale pierwsze koty za płoty.
Dzięki za "stylizowaną różę", ale chciałabym uniknąć jednoznaczności.
Słonka życzę,
Madzia
Marysiu :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że już jesteś, bo zaczęłam się martwić, że znów robisz sobie odwyk od haiku.
Dziękuję za ładny komentarz, w którym zawarłaś to, o co mi chodziło w haiku.
W swoją improwizację włożyłaś i optymizm i ruch.
Extra! Mam nadzieję, że przeczytam to haiku na Twoim blogu.
:-))
P.S.
Mam do Ciebie prośbę, abyś zerknęła w komentarze do haiku jesienny wiatr? Ciekawa jestem Twojej opinii.
Madziu,
OdpowiedzUsuńco jest jednoznacznego w "stylizowanej róży"?
Przecież takie określenie przywodzi na myśl prawdziwą, żywą różę, która jest przycinana etc. Dopiero z trzeciego wersu (mojego haiku) wynika o co chodzi.
Pozdrówki.
Odwyku od haiku póki co nie planuję i nie potrzebuję:) jeśli mi coś do głowy przyjdzie, zawsze gdzieś zapiszę, żeby nie zapomnieć.
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległości, bo widzę że mam ich sporo. Zaraz sobie poczytam wszystkie nowe utwory na Twoim blogu:)
Już kilka razy tu zaglądałem i chciałbym zostawić Ci Madziu tekst który powstał w mojej wyobraźni za widok tego zdjęcia.
OdpowiedzUsuńfurtkę otwiera
czterolistna koniczyna —
ogród z dzieciństwa
Pozdrawiam ciepło,
Adam
Aniu :-)
OdpowiedzUsuńteraz zobaczyłam tę drugą stylizację. (Nawet nie pomyślałam o niej wcześniej). Kiepska ze mnie ogrodniczka, chociaż wiem, że tak się pielęgnuje róże. Masz rację. Jeszcze raz dziękuję.
M-a
Marysiu, kamień z serca!
OdpowiedzUsuńLubię Twoje haiku :-)
Adaś!
Bardzo ładnie wykombinowałeś z tą czterolistną koniczyną i ogrodem dzieciństwa. :-))
Jak widać zdjęcie jest inspirujące.