Pamiętam jaką radość sprawiłam chyba 2-3 letniemu synowi, gdy po ciągłych naukach: "omijaj kałuże!, nie taplaj się w kałuży", itp., zdjęłam mu buciki, skarpetki i wstawiłam go do kałuży. Przez moment nie wiedział co ma zrobić i zdziwionymi oczami, z niedowierzaniem patrzył na mnie, jakby pierwszy raz mnie zobaczył, po czym klasycznie, z wielką wprawą zaczął miesić błotko. :D
Ale na pewno widziałaś też taką ulewę, kiedy deszcz pada do góry. To jest właśnie wtedy, gdy kałuża podskakuje ;_)
ja bym to przyrównała do gotowania się wody w garnku :-)
OdpowiedzUsuńIwona
Uhm!:D
Usuńaż pokrywka podskakuje :-)
Bardzo ciekawa obserwacja :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
Usuń--
Przypomniałaś mi tym haiku ciepłe, letnie ulewy, gdy biegałam po deszczu. Najpierw chroniłam się przed deszczem, potem już nie było sensu;)
OdpowiedzUsuńI zapewne razem z nimi podskakiwałaś. :-)
OdpowiedzUsuńPamiętam jaką radość sprawiłam chyba 2-3 letniemu synowi,
gdy po ciągłych naukach: "omijaj kałuże!, nie taplaj się w kałuży", itp.,
zdjęłam mu buciki, skarpetki i wstawiłam go do kałuży. Przez moment nie wiedział
co ma zrobić i zdziwionymi oczami, z niedowierzaniem patrzył na mnie, jakby pierwszy
raz mnie zobaczył, po czym klasycznie, z wielką wprawą zaczął miesić błotko. :D
Ale na pewno widziałaś też taką ulewę, kiedy deszcz pada do góry.
To jest właśnie wtedy, gdy kałuża podskakuje ;_)
--
--